Zegar, temperatury, pierdoły i ich pierwszy raz ;-)
Wczoraj wieczorem zrobiliśmy nasz wspólny zegar w kuchni nad blatem.
Średnica 90cm, trochę było zabawy, ale było warto :-))
Nasze samochody zaliczyły pierwszą noc w garażu, gdzie w końcu się zmieściły ;)
Jeszcze trochę porządku trzeba zrobić, ale już się mieszczą, także już nie muszą marznąć na zew. :D
A propos marznięcia to z rana często mamy takie widoki na zamarznięte szyby z zewnątrz :))
W domu kalibrujemy sobie panele dotykowe z czujkami temperatury z standardowym analogowym termometrem :D
A z takich pierdół to porządki, regulacja podłogówki, haczyki, kontakty, odbojniki, regulacja pieca.
Generalnie wszystkiego musimy się nauczyć na nowo i na nowo też wszystko ustawić :)
Tworzymy też harmonogram rekuperacji pod siebie, kiedy jesteśmy, kiedy coś gotujemy, się kąpiemy, kiedy wietrzenie. Nie chcemy też, żeby za dużo ciepła nam uciekało, a mroźne suche powietrze powoduje, że w domu mamy stosunkowo niską wilgotność (w okolicach 45%). Co w nowej budowie jest dość wskazane, ale już widzę, że za rok/dwa będziemy mieli za suche powietrze, ale tym będziemy się martwić później ;-)
Komentarze